Dziewczyna miód malina!

Lubię słodycze. Chciałam napisać, że jak każda przyzwoita dziewczyna, ale przecież płeć nie determinuje upodobania do czekolady, ciasteczek, wafelków, batoników... ach, bo się zaraz rozpłynę! ;-) Niestety wszystkie te pyszności nie sprzyjają zdrowiu ani sylwetce. Żeby za paręnaście lat nie żałować wyborów, postanowiłam znaleźć dla nich zamiennik. Moją nową miłością stał się... miód malinowy!

Dlaczego właśnie miód malinowy?

Na wstępie postawmy jedną sprawę jasno. Cukry i substancje słodzące w nadmiernej ilości są niekorzystne dla organizmu. Nie ma znaczenia, czy dogadzamy sobie cukrem białym, cukrem trzcinowym, miodem, czy nawet syropem klonowym. Słodycze trzeba dawkować rozsądnie – umiar jest wskazany w każdej dziedzinie życia.

Okej, skoro podstawę mamy już z głowy, zajmijmy się tym, co dobre. A więc taak... miód malinowy. Pysznostka, która poza niepowtarzalnym smakiem ma walory zdrowotne (w przeciwieństwie do białego cukru, który tylko szkodzi). Mamy tu zastrzyk witaminy C, a przy okazji turbodoładowanie potasem, magnezem i wapniem. Sezonowe owoce walczą z bakteriami i wirusami czyhającymi, żeby dorwać nas jesienią i zimą.

Miód malinowy do śniadania, deseru, obiadu i kolacji

Malinowy miód z owocami prosto z działki sprzyja pozbywaniu się gorączki i pomaga uporać się z przeziębieniem, którego nie lubimy (przynajmniej ja nie lubię, brr). Miód malinowy najlepiej smakuje w czarnej herbacie, której nadaje słodko-owocowy rys. Nawet nie wiecie, jakie to dobre! Ostatnio dodałam go do zielonej herbaty i też wyszła niezła. Poza tym miód malinowy pasuje do mleka, kawy, wody przegotowanej i... nalewek rozgrzewających. ;-)

W ostatnich 2-3 tygodniach dzień zaczynam owsianką wzbogaconą o miód malinowy (wystarczy łyżeczka!), chlebem pełnoziarnistym z miodem, a w weekendy – bo wtedy nie muszę się spieszyć – smażę placuszki i polewam je tym malinowym cudem. Na deser przygotowuję budyń albo jaglankę; do obu miód malinowy pasuje jak znalazł. A surowe kakao na mleku migdałowym posłodzone nim to ooobłęd!!! Na obiad wypróbuj kurczaka pieczonego ze skórką posmarowaną miodem z malinami. Brak mi słów, by oddać ów królewski smak.

PS Do przetestowania kupiłam też miód z cynamonem, bo cynamon jest moją ulubioną przyprawą jesienną. Poczekam jednak, aż dotrę do połowy słoiczka wersji malinowej. Dopiero wtedy otworzę miód z cynamonem. Jeśli będzie warty uwagi, spodziewaj się kolejnego wpisu! ;-)