Atrybuty kobiecości… czyli właściwie co?
Czym są atrybuty kobiecości? Czy wystarczy być odważną, pewną siebie i samoświadomą, żeby być kobiecą? A może kobiecość to strój albo zachowanie? Postanowiłam odpowiedzieć na te pytania. Wam, ale również samej sobie. Uważam bowiem, że od czasu do czasu warto pokusić się o refleksje nad sobą samym i sobą jako częścią świata czy społeczności. Sprawdź, czy Ty myślisz podobnie. ;-)
Sukienki, kosmetyki i dodatki – kobiecość czy kobieca maska?
Jestem daleka od mówienia, że kobiecość ogranicza się do tego, jak kobieta wygląda, co nosi, jakie torebki kupuje i jakimi kosmetykami maluje twarz. Jednocześnie nie zgadzam się, ze stwierdzeniem, że ta cała otoczka – ciuszki, kosmetyczki, fryzurki – nie są związane z kobiecością. Oczywiście, że są!
Różnicę w postrzeganiu kobiecości opartej na przedmiotach i kobiecości, której wyraz dają przedmioty, rozumiem w następujący sposób. Otóż aby sukienka, buty na obcasie czy czerwona szminka spełniły swoją funkcję, muszą być osadzone na już zbudowanej kobiecości – poczuciu, które kobieta ma w sobie. Sam wygląd zewnętrzny daje tylko ułudę kobiecości i stanowi ułudę. Z drugiej strony mówi się, że kobieca może być nawet kobieta ubrana w worek na śmieci. Nie poszłabym aż tak daleko. Wydaje mi się, że wygląd i poczucie kobiecości są na tyle związane, że nie da się być ani kobietą niepewną swojej kobiecości, ale ubraną – przebraną! – w kobiecie łaszki, ani kobiecą kobietą owiniętą workiem. Całokształt musi być spójny.
Kobiecości przysłużą się: tradycyjne złote kolczyki koła, bransoletki z minerałów odpowiadające charakterowi kobiety, wyjątkowe sukienki wieczorowe.
Samoświadomość i rozwój osobowości
Nie mniej kobieca niż wygląd jest świadomość kobiecości. Tu jednak postawiłabym na ogólną samoświadomość, nie zaś konkretne cechy. Jedna kobieta czuje się kobieca poprzez realizowanie się w pracy, niezależność, pewność siebie i ambicję. Inna kobieta czuje się kobieca, gdy dogląda domu, wychowuje dzieci i wiąże swoją kobiecość z rolą matki. Posłużyłam się skrajnościami, owszem, ale właśnie o to chodzi – kobiecość jest różna.
Uważam, że samoświadomość wiąże się z inwestowaniem w siebie. Nie musi to być inwestowanie w dosłownym sensie, czyli wydawanie kasy, której nie każda kobieta ma tyle, ile by chciała. Inwestowaniem w siebie nazywam samorozwój. Być może zawsze chciałaś nauczyć się gry na gitarze, rysowania, tańca albo języka chińskiego. Wszystko to możesz zrobić nawet we własnych czterech ścianach – wystarczy internet i trochę chęci. ;-)
Chcesz się rozwijać? Polecam: kurs Excel online, który może Ci pomóc w pracy, kurs "salsa Poznań" dla rozruszania bioderek, lekcje języka angielskiego Opole. Z kolei nauka gry na pianinie fortepianie to coś, co doceni każda artystyczna kobieca dusza.
Kobieca kreacja
Trzeci wymiar kobiecości – oczywiście znam ich znaaacznie więcej, ale wpis nie może być dłuższy niż „Iliada” i „Odyseja” razem wzięte ;-) – widzę w określeniu roli kobity w społeczeństwie. Jesteśmy bogatsze od mężczyzn o pewien szczególny wymiar, mianowicie wymiar macierzyństwa. Możemy, ale wcale nie musimy mieć dzieci. Mężczyźni zaś tylko nie mogą – nie mają wyboru. To niesamowite, jak skomplikowane procesy zachodzą w ciele kobiety, by mogło powstać nowe życie. Właśnie ten aspekt nazywam kobiecą „kreacją” – możemy kreować świat niemalże z niczego.
Pamiętajcie jednak, że nie twierdzę, że tak być musi. Szanuję kobiety, które nie chcą mieć dzieci. Znam kilka takich! One realizują swoją moc kreacji poprzez robienie dobrych uczynków, udzielanie się społeczne, tworzenie sztuki. Tak oto wszystkie kobiety każdego dnia stwarzają nowy kawałek świata – czy to życie, czy wynalazki, czy dzieła artystyczne. I to jest cholernie kobiece!
Małe co nieco dla mam: koncentracja dziecka, albumy ciążowe, poduszka do karmienia.