Cardmaking i scrapbooking – bo ręcznie robione jest lepsze!

Cardmaking i scrapbooking – bo ręcznie robione jest lepsze!

Nie tak dawno byłam chora i zamiast korzystać z ostatnich słonecznych dni, siedziałam w domu i wściekałam się na ból gardła i gorączkę. Kiepski stan zdrowia miał jednak dobre strony. Znudzona serialami i odcięta od biblioteki zabrałam się za coś kreatywnego. Wygooglowałam scrapbooking i cardmaking, żeby poznać podstawy i nauczyć się robić kartki i albumy samodzielnie. Zawsze to nowa umiejętność i zaoszczędzony grosz w okresie świątecznym.

Po kolei... czym są cardmaking i scrapbooking?

Jeśli znasz przynajmniej podstawy języka angielskiego, z łatwością dopasujesz cardmaking i scrapbooking do właściwych aktywności. Jeśli nie, już objaśniam. Ten pierwszy termin oznacza samodzielne robienie kartek okolicznościowych, pamiątkowych, zaproszeń, widokówek, podziękowań... przeróżnych. Z kolei scrapbooking jest techniką wykonywania albumów: do zdjęć, pamiątkowych, prezentowych itd. W praktyce tworzy się je – kartki, albumy – bardzo podobnie i do obu aktywności wykorzystuje się te same akcesoria.

Co kupić można, a co trzeba?

Terminy cardmaking i scrapbooking usłyszałam dawno, dawno temu, jednak im więcej akcesoriów trzeba kupić do nowego hobby, tym mniej chce mi się zabierać do nauki. Bądźmy szczerzy... czy ktoś nakupuje gadżetów za ponad stówę tylko po to, żeby po kilku próbach stwierdzić, że aktywność nie przynosi mu żadnej frajdy? Otóż to. I właśnie dlatego mimo znajomości obu aktywności nigdy nie zainteresowałam się wypróbowaniem ich.

Na szczęście cardmaking i scrapbooking umożliwią wykorzystywanie duperelek, które walają się po każdym domu: wstążek, starych guzików, szkiełek, tkanin etc. Dowiedziałam się o tym dopiero niedawno, jako że aktywności stały się modne i promowane. W zasadzie jedyne, co można/trzeba kupić na początek, to wykrojniki do papieru i bazy scrapbookingowe. Resztę typu klej, brokat, kredki, nożyczki albo ma się w domu, albo można kupić za grosze w sklepie na rogu.

Co wykonałam na początku?

W pierwszej kolejności wzięłam się za cardmaking. Do decyzji skłoniły mnie dwa powody. Po pierwsze kartki wydają mi się o wiele łatwiejsze do wykonania niż albumy. Po drugie to właśnie kartki przydadzą mi się w najbliższych miesiącach (podpowiedź: na święta). Album też już napoczęłam, ale scrapbooking uważam za trudniejszy. Mam problem zwłaszcza z okładką, którą chciałabym obić tkaniną i przytwierdzić jakieś wypukłe ozdoby. Zrobię kronikę przyjaźni mojej i osoby, której planuję podarować album. Od zawsze uważam, że starannie przygotowany prezent hand made jest tysiąc razy lepszy od kupnego uniwersalnego bubla.

Tyle na dziś. Do usłyszenia niebawem! A jeśli masz ochotę, pochwal się swoimi doświadczeniami w rękodziele kartkowo-albumowym.