Co zabrać na festiwal?
Lato coraz bliżej. Ja już czuję jego zapach i ciepło, a Wy? Kooocham lato! Spędzanie czasu na wolnym powietrzu, spotkania z przyjaciółmi, no i oczywiście uczestniczenie w festiwalach (muzycznych, kolorów i innych). Moimi ulubieńcami są zwłaszcza festiwale, bo przekładają się na niezapomniane chwile i cudowne wspomnienia. Jak się przygotowuję na festiwale? O tym dziś. :-)
Najlepsze ciuchy na festiwal? Odzież boho, a jak!
Mimo iż na co dzień raczej nie mam jednego konkretnego stylu, w jakim się ubieram, moje festiwale obowiązkowo stoją pod znakiem stylu boho. Ba! uważam, że nie ma bardziej festiwalowego stylu niż właśnie boho. Po piętach depcze mu hippie – idealny dla miłośników koncertowej klasyki. Ja wolę jednak nutę nowoczesności obecną w boho, który skądinąd wykształcił się z hippie.
Na wiosenne i letnie festiwale idealne są szorty damskie i krótkie topy over-size. Po pierwsze wysoka temperatura wyklucza długie spodnie. Po drugie wszechobecny pył, kurz i brud sprawia, że długie spodnie wyglądają po festiwalu tragicznie (sprawdzone!). Po trzecie jak się człowiek bawi, skacze, tańczy i szaleje, umiera z gorąca. Sprawdzają się też rozkloszowane sukienki, bo dzielą zalety z szotami i luźnymi topami.
Jak zatrzymać wspomnienia na zawsze?
To Was może zdziwić, ale na duże festiwale nie zabieram smartfona. Słyszałam za dużo opowieści o osobach, które zgubiły telefony, a także o takich, którym ktoś "zgubił" go prosto z torby albo kieszeni. Dlatego z myślą o koncertach i dużych imprezach kupiłam tani stary telefon, zupełnie nieatrakcyjny dla złodzieja. Z kolei zamiast portfela wypchanego kartami biorę skórzaną eko portmonetkę – przy okazji wpisuje się w estetykę boho ;-) – z wyliczoną kasą na bilet (jeśli jeszcze nie mam), jedzenie i picie, nocleg (jeśli trzeba) i dodatkiem "na wszelki wypadek". Oczywiście zabieram też dowód.
Jedyny wartościowo sprzęt, który zabieram na festiwale, to aparat. Nie mam do dyspozycji smartfona, a na zawodnej pamięci polegać nie chcę. Za dwadzieścia lat nie będę pamiętać twarzy ani sytuacji, o ile ich nie utrwalę. Mam ukochany Fujifilm Instax, który robi zdjęcia błyskawicznie i od razu je wywołuje, więc mogę podzielić się nimi z nowo poznanymi osobami. Bajerancko! Polecam Instax Mini, bo ma festiwalową estetykę. <3
Co jeszcze warto zabrać na festiwal?
Jeśli wybieram się na festiwal kolorów albo na taki, na którym wyrzuty kolorów będą w ramach bonusu, zabieram oczywiście swój kolorowy proszek holi. Kooocham być kolorowa. :-) Staram się też brać dodatki wizualne, które świetnie wyglądają na zdjęciach: bajeranckie okulary, wianek z kwiatów na głowę (sztuczną opaskę, bo żywe kwiaty niestety szybko więdną), rzemyki zamiast ciężkiej biżuterii.
Dorzucicie coś do mojej listy?